Sukces rocznika 2009/10

Wczoraj nasza drużyna z rocznika 2009 oraz 2010 miała możliwość rywalizacji w Turnieju Bożonarodzeniowym, który odbył się w Nędzy.

Nasze Rymeroki postanowiły przyspieszyć gwiazdkowy prezent dla rodziców, trenera oraz dla samych siebie wygrywając w bardzo dobrym stylu cały Turniej.

Nasi chłopcy rywalizowali z następującymi drużynami: APN Olimpia Piekary, KS Rachowice, AP Młoda Nędza, AP United, AP Champions Rybnik, APN Knurów.

Zwycięski skład:
Kask Dawid
Wróblewski Filip
Janczewski Igor
Zimoń Damian
Lach Oliwier
Bryja Antoni
Gojny Wojciech
Juzek Piotr
Maślenik Mateusz
Urbaś Sebastian – trener

Rymer - rocznik 2009/10

Rymer – rocznik 2009/10

Kolekcjoner hat tricków

Na półmetku rozgrywek II grupy ZINA klasy okręgowej liderem jest Rymer Rybnik. Zespół z dzielnicy Niedobczyce może pochwalić się tym, że grają w nim trzej piłkarze mający za sobą występy w ekstraklasie: Aleksander Kwiek (271 meczów), Przemysław Pitry (139) i Ołeksandr Szeweluchin (104). Ale w rundzie jesiennej usunął ich w cień 31-letni (urodziny obchodzi 16 grudnia) Dariusz Odon, który dla zdobył aż 19 bramek.

Snajper wyborowy Rymera nie jest znany szerszemu gronu kibiców, więc warto przybliżyć jego sylwetkę, bo to bardzo ciekawy zawodnik. Jak sam przyznaje, jest „samoukiem”, bo do klubu trafił dopiero, gdy był uczniem 1. klasy gimnazjum. – Wcześniej kopałem piłkę na podwórku lub na szkolnym boisku – mówi król strzelców rundy jesiennej w „okręgówce”. – Moim trenerem był mój dziadek, Bronisław Napierała, który ma już 92 lata i teraz tylko sporadycznie – ze względu na zdrowie – ogląda moje mecze. Wcześniej, gdy grałem w Polonii Niewiadom, czy Jedności Jejkowice, robił to regularnie. Właśnie w klubie z Niewiadomia rozpoczynałem przygodę z piłką nożną, a moim pierwszym trenerem był Jan Krzyżak. Grałem w ataku, ale nie byłem supersnajperem, chociaż kilka bramek w sezonie zawsze wpadło. Miałem też roczny epizod w szkółce piłkarskiej Cefpol Wodzisław, gdzie moim trenerem był Janusz Pontus. Wyglądało to tak, że trenowałem w Wodzisławiu Śląskim, a mecze grałem w Polonii.

Wyjątkowy pechowiec

– W 2007 roku wylądowałem w Jedności Jejkowice, gdzie zostałem wypożyczony na rok. Grałem w Śląskiej Lidze Juniorów, łącząc grę z nauką. Potem dostałem propozycję występów w zespole seniorów, grającym w „okręgówce”. W 2008 roku poszedłem do pracy, ale nie w kopalni. W KWK „Rydułtowy” jestem zatrudniony od 2010 roku, a od roku jestem ratownikiem górniczym – dodaje snajper Rymera.

Przez kilka lat Dariusz Odon nie wyróżniał się spektakularnymi wyczynami. Wiosną ubiegłego roku dopadł go jednak pech. – Doskonale pamiętam, że było to 16 maja – wspomina. – W trakcie meczu złamałem piętę i do końca 2017 roku nie wybiegłem na boisko. Klub z Jejkowic zostawił mnie samego, nie interesował się moim leczeniem, rehabilitacją itp. Pomocną dłoń wyciągnął wtedy Rymer. Trener Michał Podolak, z którym wcześniej pracowałem w Jejkowicach, przekonał mnie, bym dołączył do jego zespołu. Rymer załatwił mi lekarza specjalistę, rehabilitację i w styczniu tego roku zacząłem trenować w Niedobczycach. Wiosną rozegrałem pięć meczów i… znowu dopadła mnie kontuzja. Na szczęście nie odnowił się stary uraz. Odezwała się pachwina i sezon miałem z „głowy”.

Za namową żony

Miałem wtedy myśli, by już nie wracać na boisko, ale żona Martyna zachęcała mnie do tego. No i uległem – zwierza się zawodnik. – Podpowiedź okazała się trafna, bo runda jesienna obecnego sezonu była najlepsza w mojej przygodzie z piłką. Rozgrywki zacząłem w ataku, tworząc duet z Marcinem Moskalem. Nie liczyłem strzelonych goli, bo on się tym zajmował (śmiech). Do pewnego momentu szliśmy – jak to się mówi – łeb w łeb, ale potem mu odskoczyłem. W tej chwili mam 19 bramek, „po drodze” zaliczyłem trzy hat tricki – z Naprzodem Rydułtowy (8:0), Naprzodem Lipiny (6:1) i Pierwszym Chwałowice (5:0), a w meczu z Czarnymi Pyskowice (5:0) udało mi się zdobyć nawet 4 bramki! Może mój dorobek strzelecki faktycznie robi wrażenie, ale twardo stąpam po ziemi i wiem, że żaden klub z wyższej ligi nie wyciągnie po mnie ręki. Może gdybym miał 10 lat mniej…

Uniwersalny żołnierz

Gdy do zespołu dołączył Przemysław Pitry, Dariusz Odon został przesunięty do drugiej linii. Trener Michał Podolak chwali swojego podopiecznego. – Darek nie marudzi, nie kwęka, tylko robi swoje – podkreśla szkoleniowiec. – Gdyby zaszła potrzeba, bez wahania stanąłby w bramce.

– Moje miejsce w ataku zajął Przemek, a ja gram na boku pomocy – uzupełnia Odon. – Jest mi obojętne, czy na lewej, czy na prawej stronie, choć jestem prawonożny. Czy wszedłbym między słupki? Oczywiście, bo już wcześniej to robiłem w sparingach, gdy nasz bramkarz się spóźniał, dojeżdżając na mecz po pracy. Czasami wyglądało to bardzo śmiesznie… Nie chcę mówić o swych zaletach piłkarskich, bo jest mi niezręcznie, a poza tym na ten temat powinni wypowiadać się trenerzy. Nie specjalizuję się w grze głową, choć kilka goli w ten sposób strzeliłem. Powiem jedno – braki techniczne nadrabiam ogromną walecznością.
Trzy pasje

Dariusz Odon kibicuje dwóm klubom – Barcelonie i Odrze Wodzisław. – Kiedy Odra grała w ekstraklasie, jeździłem na każdy jej mecz – przyznaje. – Gdy spadła do I ligi, też jeździłem, ale rzadziej, bo jej mecze kolidowały z moimi. Teraz nawet nie wiem, komu kibicować, bo w Wodzisławiu są przecież dwie Odry… Z tamtego okresu wzięło się moje hobby – kolekcjonuję bilety meczowe. Nie liczyłem dokładnie, ale mam ich ponad 200. Drugą moją pasją jest akwarystyka, ale największą oczywiście piłka nożna.

Źródło: sportdziennik.pl

Dariusz Odon z synem

Dariusz Odon z synem